***

I tak pożółkniemy,
tak, jak ten liść ostatni pofalujemy,
lub jak samobójca roztrzaskamy się,
tak pożółkniemy,
jesienna pora umierania,
kochamy się i potrzebujemy,
wybieramy śmierć, a wciąż żyjemy i płaczemy,
to jest tak niehumanitarnie ludzkie
patrzymy, idziemy i mamy ochotę pójść najdalej,
jeszcze dalej, najdalej,
wielki jest nieporządek w naszych emocjach,
wielki jest i nie wiemy skąd ból i smutek,
chcemy i boimy się pójść dalej,
nie ma w nas magii miłości
w miłości się nie umiera,
w samotności się odchodzi,
żółknie się, wysycha,
nie ma źródła, nie ma skąd czerpać
tak bardzo tego brak,
trudno, pod patyną zewnętrzności,
odkryć emocjonalny świat,
... świat każdego z nas,
wewnętrzny, nie do okiełznania, strach,
przygnębiający myśli smak,
wstyd głęboki jest,
zniknąć chce ze wstydu umysł,
płyniemy bezcelowo szukając jeszcze szans,
marazm spowił ciała nam
uwolnić się ... w krzyku,
w płaczu,
nie myśli o nas nikt,
jest tylko czas,
nie ma znaczenia ten czas,
prawdziwego bólu nie uleczy w nas,
są tylko słowa,
można z nich zrobić bat, dla nas bat, na nas
... na statku znaleźć się,
niech napiszą na nim: szczęście, raj,
kurs na wyspę,
gdzie jeden, choć jeden
dla nas
cel jest...
Miłość.