***

Czas w jakim przyszło nam siebie
[zobaczyć,
Czas ten stał się coraz gorszy,
częściej zasypiamy uciekając gdzieś tam
i zastanowienie, czy tak wyglądać będzie
[nasza
dalsza, błoga droga ku czemuś bliżej nam
teraz nieznanemu.
czas... płynie ku niczemu,
Zabija nas, by odrodzić i nadać imię
nowe, osłabić, zniewolić szaleństwo
rozłożyć zatrute ugory umysłu...
[nabrzmiałego
nie tym, czym chcielibyśmy być i czuć...
... Spokój czuć tak ogromny, że nic nie
[dotknie
naszej wrażliwości roznerwicowanej,
trzeba zasnąć inaczej i tak spokojnie,
ażeby móc obudzić się z nowym imieniem...
i ktoś otuli kocem miłości bez strachu,
zobaczymy krajobrazy tak malownicze, jak
nasze słabe oczy bolące, wiercone chorym
[zmysłem
hiperestezji dojrzeć nigdy nie mogły...
doznawany raczej strach przeplatany bólem
zostawił nam zimny, wilgotny płaszcz
[bezsilnych łez,
płaszcz, który raz zawiesiwszy się
na tym co pozostało jeszcze z życia
przygniata i pozbywa nadziei na życiowe
zmartwychwstanie ziemskie,
czas... skrzywdził czas pozostając wciąż taki
[sam,
tyle zadanych sobie ran przez ludzkie
osobowości, przez ich brak,
cały ten czas nie zostawił pierwiastka
nawet na pozytywny obłęd,
można tylko czekać, aż skończy się ten czas
przestanie dotyczyć nas,
pozwólmy sobie na sen...
aby obudzić się kimś innym,
o imieniu błogosławionym i zdolnym,
aż niebo, słońce i Twoje dłonie, wasze słowa
zjednoczą nas.